Czy Centrum Leczenia Bólu i Akupunktury przestanie istnieć?

Czy Centrum Leczenia Bólu i Akupunktury przestanie istnieć?

Władze Mazowsza chcą połączyć jedyne w Polsce Centrum Leczenia Bólu i Akupunktury z przychodnią studencką. - To dla nas wyrok śmierci - przekonywali podczas wczorajszej sesji sejmiku pracownicy placówki

Centrum Leczenia Bólu i Akupunktury przy ul. Winnickiej istnieje od 30 lat. Od 10 lat jest samodzielnym zakładem opieki medycznej. Zatrudnia 15 osób. W ramach kontraktu NFZ leczą się tu pacjenci, którzy cierpią na wyjątkowo dokuczliwe schorzenia, spowodowane głównie bólami kręgosłupa. Akupunktura jest tylko dodatkową terapią. Centrum szkoli też lekarzy specjalistów od akupunktury. Od 2001 r. ma pod opieką ponad 10 tysięcy pacjentów z całego kraju. Tylko w 2007 r. udzielono tam ponad 32 tysiące porad.

Założycielem Centrum jest urząd marszałkowski. W grudniu ub.r. władze województwa podjęły decyzję o połączeniu placówki z Samodzielnym Publicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej "PALMA", w którym leczą się Na to nie godzą się jednak pracownicy i pacjenci Centrum. Wczoraj tłumnie pojawili się na sesji sejmiku. W sali obrad rozłożyli transparenty "Dajcie nam się leczyć", "Zachować akupunkturę".

- Świetnie stoimy finansowo. Połączenie nas z zadłużoną przychodnią studencką to wyrok śmierci. Nie będziemy w stanie wywiązać się z kontraktu z NFZ. I upadniemy - przekonywała neurolog Mariola Pawłowicz-Pawłowska.

- Sama nie wierzyłam w akupunkturę. Ale po operacji kręgosłupa z bólu nie mogłam się ruszać. Po wizytach w Centrum zdarzył się cud. Teraz mogę normalnie żyć - twierdzi pacjentka Centrum 36-letnia Greta Mirecka, pracownica straży miejskiej.

Wczoraj władze Mazowsza rozpoczęły procedurę łączenia centrum akupunktury z SPZOZ "PALMA".

- Odchodzimy od rozdrobnionych małych przychodni i centrów medycznych. Połączone placówki mają większą siłę przebicia na rynku. Poza tym centrum akupunktury to stary barak - przekonywał wczoraj wicemarszałek Waldemar Roszkiewicz.

- Co on bredzi?! - wykrzykiwali rozwścieczeni pacjenci.

Wtedy w obronie Centrum niespodziewanie stanęli radni.

- Jako była pacjentka Centrum nie zgadzam się na jego likwidację. Miałam poważne problemy z kręgosłupem i tam postawili mnie na nogi - mówiła Erwina Ryś-Ferens, polska panczenistka, dziś radna PSL w sejmiku Mazowsza.

- Nie możemy zapominać o chorych, którzy leczą się tą metodą - dorzucił Maciej Więckowski, szef klubu PiS.

Zastrzeżenia do łączenia obu placówek miał też radny PO Krzysztof Skolimowski, który zasiada w radzie społecznej SPZOZ "PALMA". - Mamy lekkie problemy finansowe. Musimy być ostrożni, tak żeby nie zaszkodzić żadnej z tych placówek - dodał.

Na razie sprawie Centrum przyjrzą się mazowieccy radni. Ostateczne decyzje zapadną najwcześniej za kilka miesięcy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,86775,5142904.html